Witam Was po krótkiej przerwie, przyznam szczerze, że na blogu najbardziej lubię opisywać wyjazdy, to z nich wynoszę najwięcej świetnych wspomnień i to do nich chciałabym Was zachęcić. Nic nie zastąpi, dźwięku skrzypiec połączonych z bajkowym nocnym widokiem Budapesztu, nic nie zastąpi kawy latte z widokiem na Akropol, nic nie zastąpi spacerowania po Notting Hill, które widzisz w filmie a w końcu nic nie zastąpi spędzenia kilu wspaniałych chwil z bliskimi Ci osobami podziwiając piękno świata.
Mając to wszystko na uwadze, kiedy tylko mieliśmy chwilę wolnego czasu bez zastanowienia stwierdziliśmy, że trzeba na gdzieś wyskoczyć. Padło na Budapeszt, pomysł pojawiał się z dnia na dzień więc byłam świadoma, że o promocje lotnicze ciężko, a samochód doda nam niepotrzebnych kosztów, związanych z parkowaniem itd. Od razu więc pomyślałam o polskim busie i był to dobry pomysł na ostatnią chwilę bilety kosztowały 80 zł w dwie strony. Wiadomo, że zamawiając wcześniej można jechać nawet za 1 zł ale i tak nie było źle. Kiedy zarezerwowałam polskiego busa, został nocleg, przeglądnęłam jak zwykle booking.com gdzie było kilka ciekawych ofert, jednak ostatecznie skorzystałam gruponu jaki znalazłam. Hotel Triple M z śniadaniem w naprawdę atrakcyjnej cenie. Wszystko zarezerwowane pozostało wsiąść w autobus i jechać.
Polski Bus wyjeżdżał w nocy z Krakowa, miałam nadzieję, że może w końcu uda mi się nauczyć spać w autobusie nic z tego, kilka obrotów, poprawiania kurtki pod głową i próba przekonania się do poduszki podróżnej nie przyniosły rezultatu. Budapeszt powitałam więc troszeczkę nie wyspana z podkrążonymi oczami ale z chwili na chwile zapominałam o zmęczeniu. Mieliśmy napięty grafik. Na pierwszy dzień zaplanowane były Wyspa Małgorzaty, Parlament, Plac Bohaterów, Baszta Rybacka i Wzgórze Zamkowe. W międzyczasie zakwaterowanie, obiad na mieście i oddanie bagażu do pokoju. Świadoma naszego planu trochę za bardzo się rozpędziłam, czasu zostało nam aż z nawiązką i troszkę, żałowałam, ze nie dałam sobie „lekko na luz” . Chętnie dużej pochodziłabym po Parku Małgorzaty, może nawet wypożyczyła rower do czego namawiał mój chłopak ale oczywiście w głowie miałam to, że trzeba gdzieś gnać. Następnym razem mam zamiar dać sobie więcej czasu na leniwe korzystanie z atrakcji miasta, jednak to jeszcze nie w Budapeszcie.
Wyspa Małgorzaty
Wracając do naszego planu, poniżej dodaję kila zdjęć Wyspy Małgorzaty są tam termy, mini zoo, mnóstwo kwiatów i piękna zieleń.Przy ładnej pogodzie jest to idealne miejsce na relaks, które absolutnie polecam jako odskocznie od zwiedzania i chwilowy odpoczynek. Jeżeli zwiedzacie Budapeszt z dziećmi koniecznie dodajcie to do swojego planu.
Parlament w Budapeszcie
Następnie z Wyspy Małgorzaty zrobiliśmy sobie krótki spacer pod Parlament. Jeden z najładniejszych budynków w Budapeszcie, zachwyca swoją konstrukcją i stylem. Największe wrażenie robi w nocy. Moim zdaniem Parlament w Budapeszcie najlepiej prezentuje się z daleka lub z drugiego brzegu Dunaju, warto obejrzeć go z bliska, jednak najlepiej wygląda na tle nocnego miasta. Chciałam zrobić ciekawe zdjęcie parlamentu jednak w życiu nie pomyślałabym o jeszcze jednym aspekcie zwiedzania jakim jest ustalenie pór o której gdzie najlepiej być, dlaczego? Dlatego, że cały czas największe atrakcje były pod słońce co uniemożliwiało zrobienie sensownego zdjęcia. Naprawdę taka drobna rzecz, o której się nie myśli a zmienia odbiór fotografa o 180 stopni. Stwierdziłam jednak , ze zdjęcia nie są najważniejsze będziemy trzymać się planu i łapać prawdziwe chwilę, a ze zdjęć zawsze coś wyciągniemy.
Plac Bohaterów w Budapeszcie
Z pod Parlamentu udaliśmy się autobusem na Plac Bohaterów. Jeżeli chodzi o odnajdywanie się w komunikacji miejskiej Budapesztu, polecam naprawdę przydatna aplikację BKK FUTAR
Jako, że ceny Internetu obecnie w Unii są względne, naprawdę warto mieć ją na swoim telefonie zwiedzając Budapeszt. Zwiedzanie staje się dużo łatwiejsze. Kiedy podjechaliśmy na Plac Bohaterów, dopadł nas chwilowy kryzys związany z lekkim zmęczeniem podróżom postanowiliśmy oglądnąć plac i udać się odebrać pokój hotelowy. Plac Bohaterów był w lekkim remoncie, było tam dość sporo taśm i barierek dlatego posłużę się jednym zdjęciem z DepositPhotos aby ukazać wam ciekawość konstrukcji Placu. Najważniejszym punktem placu jest pomnik 1000 wzniesiony z okazji obchodzenia 1000 lecia Państwa Węgierskiego. Po dwóch stronach kolumny znajdują się kolumnady przedstawiające najważniejsze postacie Węgierskiej historii.Po krótkim spacerze wokół placu udaliśmy się do hotelu
Triple M Hotel Budapeszt
Hotel Triple M nie znajduję się w ścisłym centrum jednak blisko mamy przystanek autobusowy, z którego bez problemu przemieścimy się do centrum miasta. Do mostu łańcuchowego trzeba podjechać około 9 przystanków. Pokoje w hotelu są czyste i eleganckie a śniadania obfite, po cenie gruponu naprawdę opłacało się wynająć tam pokój w regularnej cenie, kwestia dyskusji. Standard naprawdę ok, odległość do centrum mimo autobusu jednak dosyć spora.
Jedzenie w Budapeszcie
Po zakwaterowaniu, wróciliśmy na miasto aby coś zjeść zaufałam ocenom na tripadvistorze zjedliśmy w Bors GasztroBar. Zgrana ekipa, przygotuje dla Nas bagietki w różnych smakach my zamówiliśmy bagietkę „Francuska Pani” z Kurczakiem i konfiturą z czerwonej cebuli. Jest to lokal idealny gdy chcemy coś szybko i tanio przekąsić są tam tłumy ludzi i raczej ciężko o miejsce żeby spokojnie zjeść. Coś za coś, jeżeli chcemy zjeść szybko czy na wynos polecam jeżeli bardziej z klimatem i widokiem na miasto polecam wybrać coś innego.
Baszta Rybacka
Po zjedzeniu wybraliśmy się w stronę Baszty Rybackiej, z Baszty roztacza się piękny widok na Dunaj, Wyspę Małgorzaty, Górę Gellerta. Panorama Budapesztu robi wrażenie szczególnie w nocy. Kiedy wszystko wokoło świeci. Dlatego też wróciliśmy tam gdy zrobiło się ciemno. Wtedy to miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie, miało w sobie jakąś taką magię, którą kocham w miastach. Pozujące pary młode, dźwięk skrzypiec, białe wieżyczki i miasto w tle. Uwielbiam takie chwilę, są trochę jak z bajki można o wszystkim zapomnieć usiąść na ławce patrzeć w migoczące miasto i po prostu na chwilę się zachwycić. To wielki plus odkrywania i podróżowania te małe chwilę, które są czasem jak te piękne sceny z ulubionych filmów. Chyba wszyscy marzyciele kochają takie momenty 🙂
Wzgórze Zamkowe
Między pierwszą a drugą wizytą na Baszcie Rybackiej udaliśmy się pieszo na wzgórze zamkowe, wyjeżdża tam też kolejka ale chyba nie warto wydawać na nią pieniędzy gdyż podejście nie jest strome a przyjemne z ładnymi widokami. Na wzgórzu zamkowym byliśmy o zachodzie słońca, słońce zachodziło na drugą mniej znaną cześć miasta. Wzgórze zamkowe jest kolejnym miejscem skąd roztacza się piękna panorama, z jednej strony widzimy Dunaj, most łańcuchowy, parlament, z drugiej miasto od innej strony. Pochodziliśmy wokół zamku i udaliśmy się na piwko aby poczekać aż się ściemni i na chwilkę odpocząć.
Budapeszt Nocą
Potem jak pisałam już wyżej wróciliśmy na Basztę Rybacką gdzie spędziliśmy parę chwil, następnie spacerem przeszliśmy przez najbardziej znany most łańcuchowy w Budapeszcie i udaliśmy się w stronę miasta aby jeszcze coś przekąsić. Tak zleciał nam pierwszy dzień, aktywny ale i bardzo przyjemny. Po 23 byliśmy w hotelu, brak spania całą dobę dawał się we znaki. Na szczęście na następny dzień mieliśmy już całkiem luźny plan o 17 mieliśmy powrót do polski do tego czasu udało się jeszcze trochę zobaczyć.
Rano zjedliśmy śniadanie w hotelu, można tam był też zostawić swoje bagaże jednak nie po drodze nam było później po nie wracać, byliśmy pewni, że z miejsca z którego odjeżdża polski bus są przechowalnie bagażu, były niestety zepsute, myślę, że od dłuższego czasu jak wytłumaczył nam jeden pracownik dworca. Musieliśmy wiec podjechać na drugi koniec miasta metrem, na dworzec główny aby tam zostawić swoje bagaże. Zamieszanie z bagażem zajęło nam trochę czasu. Na szczęście potem już poszło sprawnie
Central Market Hall
Metrem podjechaliśmy pod największy targ w Budapeszcie, gdzie znajduję się mnóstwo pamiątek, ręcznych robótek, oraz wszelakiego jedzenia. Pochodziliśmy tam trochę szukając jakiegoś prezentu dla mamy, która obchodziła urodziny, niestety nic nie wpadło nam szczególnie w oko. A pamiątek jako tako nie przywożę do domu. Mam zdjęcia, nie lubię wystawek. Jedynie magnesy z różnych miejsc, które zdobią lodówkę, ich wybór był w tym miejscu olbrzymi.
Góra Gellerta
Po wyjściu z targu czekała nas jeszcze jedna wspinacza, na widokowy punkt Budapesztu czyli Górę Gellerta. Z góry roztacza się widok na całe miasto. Na szczycie znajduję się pomnik wolności, dzisiaj jego rolą jest upamiętnienie wszystkich tych, którzy zginęli za Węgry.
Góra Gellerta była już ostatnim miejscem jakie odwiedziliśmy na koniec jeszcze orzeźwiający napój przed wyjazdem i powrót do Polski
Budapeszt jest dla mnei ciężkim do zdefiniowania miastem. Z jednej strony bardzo mi się podobał szczególnie nocą, z drugiej niektóre miejsca są takie jakby czas się tam zatrzymał zakurzone witryny sklepów, stare tramwaje może ma to swój urok, jednak przy odbiorze miasta lubię jak wszystko jest uporządkowane, czyste, tego mi trochę brakowało. Oczywiście warto było tam być Budynek Parlamentu czy największe atrakcje położone na wzgórzach robią wrażenie. Przepiękny park zachęca aby po nim chodzić. Jednak gdybym miała porównywać stolicę, do których jeździ Polski Bus( Wiedeń, Praga, Berlin, Budapeszt) Wiedeń jest moim ulubionym, potem Praga w Berlinie jeszcze nie byłam. Budapeszt podobał mi się najmniej jednak nie mówię, że w każdym wypadku tak będzie bo każde z tych miast ma swój niepowtarzalny urok i polecam odwiedzenie każdego z nich. Jeżeli czytacie ten wpis i wybieracie się do Budapesztu absolutnie nie nastawiajcie się negatywnie każde miasto ma coś w sobie, jednym podoba się jedno, drugim inne. W każdym można znaleźć cudowne rzeczy, złapać wspaniałe chwile i wypocząć. Podróżujcie, zwiedzajcie, zachwycajcie się to najlepsza droga do odnalezienia dziś chwili szczęścia.
Pozdrawiam Was ciepło
Zazdroszczę, też bym chciała wykorzystać te wszystkie możliwości. Muszę w końcu to zrobić.
Koniecznie, wbrew pozorom naprawdę nie trzeba dużo 🙂